Zmierzch Swiatlosci, r.I cz. 2 by Agraynel, literature
Literature
Zmierzch Swiatlosci, r.I cz. 2
Cień był zadowolony z siebie. Godziny spędzone na oczekiwaniu okazały się korzystne. Jego plan sprawdził się w stu procentach, jego pan powinien być z niego dumny.
Spojrzał na elfa, ten leżał związany ognistymi sznurami, nieprzytomny i ranny.
"Biedny koń, byłby na prawdę dobrym rumakiem, niestety nie dało się go już odratować. Mam nadzieję, że smakował gargulcom, zasłużyły na dobry posiłek i pochwałę od władcy."- pomyślał, a oczy zapłonęły mu paskudnie.
Ktoś zacz
Rozdział I
Napad
Ogromne krople deszczu uderzały w skórzaną zbroję jeźdźca, wydając charakterystyczny odgłos. Parę z nich, nieznośnych i wścibskich, wpadało na twarz wędrowca, który wycierał je zniecierpliwiony.
Miał za sobą dwa tygodnie szaleńczej jazdy, a przed nim ciągnęła się niekończona ścieżka do Siren'vale. Do tego padał deszcz, którego przezroczyste krople sączyły się z zielonych liści, tworzyły bagniste kałuże i leciały do oczu. Drzewa szumiały me
Zmierzch Swiatlosci, r.I cz. 2 by Agraynel, literature
Literature
Zmierzch Swiatlosci, r.I cz. 2
Cień był zadowolony z siebie. Godziny spędzone na oczekiwaniu okazały się korzystne. Jego plan sprawdził się w stu procentach, jego pan powinien być z niego dumny.
Spojrzał na elfa, ten leżał związany ognistymi sznurami, nieprzytomny i ranny.
"Biedny koń, byłby na prawdę dobrym rumakiem, niestety nie dało się go już odratować. Mam nadzieję, że smakował gargulcom, zasłużyły na dobry posiłek i pochwałę od władcy."- pomyślał, a oczy zapłonęły mu paskudnie.
Ktoś zacz
Rozdział I
Napad
Ogromne krople deszczu uderzały w skórzaną zbroję jeźdźca, wydając charakterystyczny odgłos. Parę z nich, nieznośnych i wścibskich, wpadało na twarz wędrowca, który wycierał je zniecierpliwiony.
Miał za sobą dwa tygodnie szaleńczej jazdy, a przed nim ciągnęła się niekończona ścieżka do Siren'vale. Do tego padał deszcz, którego przezroczyste krople sączyły się z zielonych liści, tworzyły bagniste kałuże i leciały do oczu. Drzewa szumiały me